Rozróżniamy trzy główne „szkoły” analizy transakcyjnej. Każda z nich kładzie akcent na swoiste podejście teoretyczne oraz na charakterystyczne dla tej szkiły techniki terapeutyczne. Niwielu terapeutów indywidualnych zajmuje się w dzisiejszych czasach pracą opartą wyłącznie na jednej z tych „szkół”. Aby otrzymać akredytację w zawodzie analityka transakcyjnego, terapeuta musi dać dowód swych umiejętności czerpania myśli i technik z każdej z tych trzech szkół. Poniżej przedstawiony opis każdej ze szkół ukazuje główne aspekty każdego podejścia. Należy pamiętać, że podczas gdy wszystkie trzy szkoły stanowią integralną całość, są one jednocześnie nieodłącznymi aspektami patrzenia na problem z perspektywy tego samego modelu o wspólnej nazwie analiza transakcyjna.
Szkoła klasyczna
Szkoła klasyczna w sposób najbardziej bezpośredni przybliża się do leczenia jakie najpierw rozwinął Berne i jego współpracownicy. Praktycy używający podejścia klasycznego stosują całą gamę modeli analitycznych, aby ułatwić klientowi zrozumienie zachodzących w umyśle procesów z perspektywy stanu Ja-Dorosły i aby jednocześnie „włączyć” motywację stanu Ja-Dziecko (…).
W podejściu klasycznym pierwszy krok, który stawia klient polega na zrozumieniu jak doprowadza się sam do problematycznych sytuacji w swoim życiu. Następnie terapeuta i klient ustalają kontrakt (umowę), w której klient decyduje się na dokonanie zmian w swoim zachowaniu. Każda zmiana to kolejny etap i krok w kierunku wyjścia ze starych schematów scenarycznych (skryptowych) w celu osiągnięcia autonomii. Zaobserwowano, że w miarę jak klient zmienia swoje zachowania, także wahlarz uczuć, które budzą się w kliencie ulega zmianie. Zachęcanie klienta do wyrażenia tychże uczuć nie jest głównym elementem pracy w podejciu zgodnym z założeniami klasycznej analizy transakcyjnej.
Grupowe leczenie (terapia grupowa) jest najbardziej popularną formą praktycznego zastosowania założeń szkoły klasycznej. Proces grupowy jest uważany za trzon podejścia klasycznego. Oznacza to, że to, co dzieje się między klientem a członkami grupy doprowadza do ponownego ujawnienia się problemu klienta. Problem ten dotyczy zwykle zaburzenia, z którym klient zgłosił się na terapię i który powstał w dzieciństwie i od czasów dzieciństwa nie został rozwiązany. Rolą terapeuty jest przyzwolenie na rozwój procesu grupowego oraz na używanie interwencji terapeutycznych, co pozwala członkom grupy terapeutycznej zdać sobie sprawę z gier prowadzonych w grupie, z pasożytnictwa uczuciowego zachodzącego między członkami grupy i innych schematów scenarycznych (skryptowych), które ujawniają się w relacjach między członkami grupy i terapeutą.
Z punktu widzenia szkoły klasycznej ważna funkcja terapeuty polega na dawaniu klientowi nowych przesłań (komunikatów) rodzicielskich. Pat Crossman proponuje trzy typy takich komunikatów (trzy P), których terapeuta musi użyć, aby proces komunikowania rodzicielskiego stał się skuteczny: Pozwolenie (Permission), Ochrona (Protection), Moc (Potency) .
Dając Pozwolenie, terapeuta przekazuje klientowi komunikaty, które są sprzeczne z negatywnymi nakazami rodzicielskimi lub przeciw-nakazami scenariusza (skryptu). Może ich udzielić werbalnie, jak na przykład: „Przestań tak ciężko pracować!” lub „Dobrze, że czujesz to, co czujesz!”. Pozwolenia mogą być również udzielane niewerbalnie przez dawanie klientowi przykładu przez własne zachowanie terapeuty.
Aby Pozwolenia zostały przyjęte przez klienta jako autentyczne i zaakceptowane przez niego w sposób jednoznaczny, konieczne jest, aby klient komunikował się z terapeutą z poziomu stanu Ja-Dziecko i aby postrzegał w terapeucie pełen Mocy stan Ja-Rodzic, a nie ukształtowany przez własnych rodziców klienta stan Ja-Rodzic, oparty na negatywnych przesłaniach pochodzących z dzieciństwa. Aby interwecja terapeytyczna (Pozwolenie) była skuteczna, klient musi także patrzeć na terapeutę jako na osobę zdolną do zapewnienia mu Ochrony przed niszczącymi konsekwencjami odmowy zastosowania się do negatywnych nakazów pochodzących od własnych rodziców.
Szkoła redecyzji (przedecydowania)
Bob i Mary Goulding stworzyli podejście terapeutyczne, które łączy teorię analizy transakcyjnej z technikami terapii gestalt, rozwiniętej przez Fredericka Perlsa. Gouldingowie podkreślają, że decyzje z wczesnego dzieciństwa są podjęte w pozycji życiowej odczutej, a nie przemyślanej. W konsekwencji, aby klient mógł uwolnić się od scenariusza (skryptu) trzeba, aby nawiązał ponowny kontakt z uczuciami swego własnego stanu Ja-Dziecko doświadczonymi w chwili pierwotnej decyzji (early decision), i zakończył tę sytuację wyrażając te uczucia i zastąpił decyzję z wczesnego dzieciństwa przez ponowną decyzję (redecyzję), lepiej dostosowaną do jego obecnych oczekiwań. Możemy tego dokonać przez pracę ze snami, z wizualizacjami czy też przez pracę nad samą „sceną pierwotną”, w której klient w myślach powraca do tej samej starej, dobrze znanej i pełnej traumy sytuacji, aby jej ponownie doświadczyć.
Bob i Mary Goulding zgadzają się z Perlsem, który twierdził, że kiedy ktoś utknął na dobre ze swoim problemem, oznacza to, że dwie części jego osobowości przeciwstawiają się sobie z równymi siłami. Rezultatem jest zużywanie wielkich pokładów energii i brak rozwiązania w jakimkolwiek kierunku. Ta sytuacja nazwana została impasem. Gouldingowie rozwinęli teorię Perlsa pokazując, że impasy powstają między różnymi stanami ja. W terapii wychodzenie z impasów odbywa się głównie przy pomocy techniki zapożyczonej z terapii gestalt, którą nazywamy „metodą dwóch krzeseł”. Klient wyobraża sobie swoje stany-Ja będące w konflikcie, a następnie „staje się” po kolei każdym z nich z osobna, aby prowadzić rozmowę w celu rozwiązania konfliktu. W trakcie pracy metodą dwóch krzeseł zdarza się, że uczucia wyparte przez stan Ja-Dziecko pojawiają się ponownie.
Praktycy używający metody redecyzji kładą wiekszy nacisk niż pozostali praktycy używający alalizy transakcyjnej na aspekt osobistej odpowiedzialności klienta. W pracy z użyciem metody redecyzji, kontrakt terapeutyczny nie jest definiowany jako obopólna zgoda między klientem a terapeutą; jest to natomiast zaangażowanie, jakiego podejmuje się klient wobec samego siebie, czego świadkiem staje się terapeuta. Terapeuta nie daje Pozwoleń klientowi; klient sam przyjmuje Pozwolenie zachowywania się i odczuwania w nowy sposób. Terapeuta odgrywa rolę pozytywnego wzoru dla klienta. W ten sposób technika udzielania Pozwolenia jest uważana raczej za aktywowanie zasobu, który klient już posiada, a nie jako element zewnętrzny, dostarczony klientowi przez terapeutę.
Terapeuci używający metody redecyzji często pracują z grupami terapeutycznymi bez elementu „klasycznej” koncentracji na procesie grupowym. Terapia odbywa się twarzą w twarz między terapeutą i idywidualnym klientem; reszta grupy służy jako świadkowie, którzy dają klientowi pozytywne głaski, aby zachęcić i wzmocnić jego indywidualny proces zmiany.
Podczas, gdy wyrażanie uczuć jest istotne w pracy metodą redecyzji, terapeuci reprezentujący podejście tej szkoły kładą szczególny nacisk na to, by klient dobrze rozumiał, o co w tym wszystkim chodzi. Klient po zakończeniu fazy własnej pracy nad emocjami (w stanie ja-Dziecko), natychmiast pytany jest o własne spostrzeżenia dotyczące tego co zaszło poczynione przez jego stan Ja-Dorosły. Bardzo ważny dla procesu redecyzji jest fakt zawarcia przez klienta kontraktu (umowy) dotyczącego zmiany jego własnych zachowań; kontrakt ten ma za zadanie wcielenie w życie i praktyczne zastosowanie oraz integrację wewnętrzną dotyczącą nowo podjętej decyzji.
Szkoła Cathexis
Schiffowie założyli Instytut Cathexis aby leczyć w nim klientów psychotycznych. Stosowali oni technikę, którą nazywa się ponownym rodzicielstwem (reparenting). Zakłada ona, że psychoza (szaleństwo) jest wynikiem niespójnych i destrukcyjnych przesłań Rodzicielskich, które pacjenci otrzymali od swoich rodziców w dzieciństwie. Podczas leczenia zachęca się klienta, by doświadczył regresji czyli psychologicznego powrotu do stanu wczesnego niemowlęctwa. W procesie regresji, klient wyłącza swojego „szalonego Rodzica” zabierając mu całą energię, która do tej pory była inwestowana w jego funkcjonowanie. Klient otrzymuje więc w pewnym sensie możliwość powtórzenia okresu dorastania podczas gdy terapeuta dostarcza mu swoim postępowaniem pozytywnego i stałego w swym charakterze wzorca rodzicielskiego kształtując na nowo stan Ja-Rodzic klienta. Szczęśliwie ten nowy proces dorastania przebiega znacznie szybciej niż w naturalnym cyklu rozwoju. Ponowne rodzicielstwo w wykonaniu terapeuty oznacza wejście w wysokiego poziomu uzależniający związek z klientem, który od nowego „ojca” czy od swojej „nowej” matki oczekuje opieki tak jakby był małym bezradnym dzieckiem. Ten rodzaj leczenia wymaga stworzenia bezpiecznych warunków koniecznych dla osiągnięcia postępów oraz niesamowitego zaangażowania ze strony terapeuty w warunkach umożliwiających otrzymanie w razie potrzeby wsparcia psychiatrycznego. W początkowych latach działalności Instytutu Cathexis, Schiffowie prawnie adoptowali swoich klientów jako własne „dzieci”. W efekcie „rodzina Shiffów” stała się dość pokaźnych rozmiarów społecznością. Wśród jej członków znalazło się wielu szanowanych dzisiaj teoretyków, terapeutów i nauczycieli analizy transakcyjnej.
Metoda Schiffów jest również skuteczna w terapii klientów niepsychotycznych. W leczeniu akcent kładziony jest na ciągłej konfrontacji dewaluacji (discounts) i redefinicji (redefinitions). Zamiast pozostawania w pasywnym stanie, klienci są żywo zachęcani do myślenia i działania, aby samodzielnie dążyli do rozwiązywania swoich problemów. W przypadku klientów niepsychotycznych, nie jest zalecane aby terapeuta był intensywnie zaangażowany w pełnienie roli zastępczego rodzica. Terapeuta pracujący wg założeń szkoły Schiffów może zawrzeć z klientem kontrakt na sprawowanie w stosunku do niego roli zastępczego rodzica. W praktyce kontrakt ten polega na pozostawaniu dostępnym dla klienta w ściśle określonym przedziale czasowym znacznie szerszym niż w przypadku tradycyjnej terapii. Terapauta w dostępnym dla klienta czasie przekazuje mu nowe pozytywne komunikaty mające zastąpić szkodliwe komunikaty (głównie o charakterze zakazów), które mogły być otrzymane od prawdziwych rodziców. Proces ten pozwala na przekształcenie stanu Ja-Rodzic klienta pod wpływem działań terepeuty.
Kiedy podejście Schiffów jest praktykowane w formie terapii grupowej, grupę uważa się za tzw. środowisko reaktywne. W środowisku reaktywnym oczekuje się od wszystkich członków grupy z terapeutą włącznie, że będą odpowiadali w aktywny sposób w stosunku do tego, co mówią i robią inni członkowie grupy. Jeśli ktoś robi w grupie coś, czego ja, jako członek grupy nie lubię, to oczekuje się ode mnie, że powiem: „Nie lubię tego, co zrobiłeś. Chciałbym, abyś zrobił (x) zamiast (y)”. Jeśli ktoś w grupie przyjmuje postawę pasywną lub dewalluje komunikaty otrzymane od członków grupy, czekuje się, że pozostali członkowie grupy natychmiast skonfrontują go z rzeczywistością, prosząc go, aby działał, a nie wycofywał się, bo właśnie działaniem doprowadzi do rozwiązania problemu. W tym przypadku „konfrontacja” nie oznacza „prześladownia”. Konfrontacja wymaga wyrażenia jasnej prośby skierowanej do drugiego człowieka z poziomu pozycji życiowej „Ja Jestem OK i Ty Jesteś OK”. Osoba konfrontująca autentycznie troszczy się o siebie i o osobę w stosunku do której używa się konfrontacji. Shea Schiff stosuje wyrażenie „dobroczynna konfrontacja”, aby wyrazić istotę autentycznej konfrontacji.
Poza „trzema szkołami”
Niektóre ze współczesnych trendów w procesie rozwoju analizy transakcyjnej jako teorii osobowości sytuują się ponad granicami wynikającymi z podziału na „trzy szkoły”. Dwoma przykładami nowych trendów są prace Erskine’a i Zalcman’a dotyczące systemów pasożytniczych uczuć oraz Taibi Kahler’a opisujące model mini-scenariusza (mini-skryptu). Każdy z wyżej wspomnianych modeli dał początek nowej i bardzo wyróżniającej się na tle pozostałych metodzie podejścia do terapii.
Jednyą z najbardziej cennych cech pozytywnych analizy transakcyjnej jako teorii jest jej zdolność do wykorzystywania pojęć i technik pochodzących z innych podejść terapeutycznych. Te pozyskane pojęcia okazały się być modelowo zgodne z teoretycznymi podstawami analizy transakcyjnej, co pozwoliło na wkomponowanie ich w dotychczas istniejący wahlarz technik. Korzyścią płynącą z faktu pozyskania wielu nowych technik i dołączenia ich do „zestawu narzędzi” analityków transakcyjnych jest fakt dużego wyboru tego, co można zaoferować klientowi w trakcie trwania terapii. Analitycy transakcyjni posługują się również technikami, których nauczyli się z psychoanalizy, terapii krótkoterminowej, bioenergetki, programowania neuro-lingwistycznego, terapii systemowej, wizualizacji i technik modyfikacji obrazu siebie samego, terapii Ericksona, psychologii zachowań, teorii rozwojowej i wielu innych podejść w zależności od wykształcenia i zainteresowań danego praktyka. Modele stanów ja i teoria scenariusza (skryptu) życiowego wciąż pozostają filarami teorii analizy transakcyjnej.
* Tłumaczenie dla www.analizatransakcyjna.pl na podstawie wybranych fragmentów Podręcznika Analizy Transakcyjnej autorstwa Ian Stewart & Vann Joines, wydanie francuskie, InterEditions, Paryż 1991 (o. Julian Ilwicki, OCD).
Wydanie oryginalne podręcznika zostało opublikowane zostało w 1987 r. w Wielkiej Brytanii przez Russel Press Ltd, Nottingham, pod tytułem „TA Today. A new Introduction to Transactional Analysis”.