W różnych sytuacjach w naszym życiu większość z nas nieświadomie przybiera rolę ofiary, np: kiedy odmawiamy wzięcia odpowiedzialności za nasze czyny. Niezależnie od naszej sytuacji, w takim przypadku mamy poczucie bezsilności, naiwności, złości, niemożności dokonania zmian.
Rola ofiary składa się z trzech pozycjizdefiniowanych
przez Stephena Karpmana, znawcę Analizy Transakcyjnej, składających się
na tzw. Trójkąt Dramatycznego. Kiedy około 30 lat temu poznałam ową
teorię od tamtej pory jest ona jednym z najistotniejszych narzędzi
zarówno w moim życiu osobistym jak i zawodowym.
Ponieważ moje
rozumienie Trójkąta Dramatycznego znacznie się pogłębiło, podobnie stało
się z moim uznaniem dla tego jakże prostego, a z drugiej strony bardzo
potężnego i trafnego narzędzia. Nazwałem go „machiną wstydu” ze względu
na fakt, iż poprzez Trójkąt Dramatyczny nieświadomie odtwarzamy błędne
koło zachowań i w ten sposób wywołujemy uczucie wstydu. Każda
dysfunkcyjna interakcja zachodzi w obrębie Trójkąta Dramatycznego! Nie
jesteśmy w stanie zmienić tych zachowań dopóki nie będziemy ich
świadomi. Jeśli nie uświadomimy sobie co faktycznie robimy, nie będziemy
w stanie wyruszyć dalej w naszą podróż do odzyskania dziedzictwa
duchowego.
Karpman określił owe
trzy role wchodzące w skład Trójkąta Dramatycznego jako Prześladowca,
Wybawca oraz Ofiara i umiejscowił je na odwróconym trójkącie
reprezentującym trzy twarze ofiary. Mimo, iż tylko jedna z nich nazwana
jest ofiarą, to jednak wszystkie trzy mają swój początek i koniec w tym
samym miejscu. Dlatego też stanowią one miejsca zatrzymania się na
drodze do roli ofiary, pomimo faktu, iż każda z nich ma swojąnajbardziej znajomą czy startową pozycję.
Naszą podstawową rolę
wynosimy z rodziny. Mimo, iż każdy z nas ma tę jedną rolę z którą się
identyfikuje, to jednak przybieramy również wszystkie pozostałe jedną po
drugiej, obiegając cały trójkąt czasami w kilka minut a nawet sekund po
kilka razy dziennie.
Trudno jest zdać sobie
sprawę z faktu, że kiedy przybieramy rolę opiekunów czy oskarżycieli
sami stajemy się ofiarami. Niemniej jednak role Wybawcy oraz
Prześladowcy stanowią dwa przeciwne krańce ofiary. Taki stan rzeczy
spowodowany jest faktem, iż wszystkie role prowadzą w końcu z powrotem
do roli ofiary. Jest to nieuniknione. Można zauważyć, że pozycje
Prześladowcy i Wybawcy znajdują się na wierzchołku trójkąta. Za każdym
razem kiedy przyjmujemy którąkolwiek z tych ról nabieramy
przeświadczenia, że osiągneliśmy przewagę. Uważamy wtedy, że jesteśmy
lepsi, silniejsi, mądrzejsi czybardziej zrównoważeni niż ofiara.
Jednak wcześniej czy później ofiara, znajdująca się na dole trójkąta,
dostaje mówiąc w przenośni „skurczu w karku” od patrzenia w górę. W
wyniku tego w ofierze zaczyna narastać rozgoryczenie i co za tym idzie
chęć zemsty. W takim przypadku Ofiara zamienia się w Prześladowcę.Proces
ten przypomina dziecięcą zabawę w tzw. muzyczne krzesła, w której w
końcu wszyscy gracze będą zajmowali kolejno każde z miejsc.
Posłużę się przykładem:
Ojciec wraca z pracy i zastaje Matkę z Dzieckiem w trakcie kłótni.
„Sprzątnij swój pokój bo….” grozi Matka. Wtedy Ojciec natychmiast
staje w obronie Dziecka mówiąc: „Daj dziecku spokój”. Sytuacja ta może
się rozwinąć na kilka innych sposobów. Matka może poczuć się zaatakowana
i zwrócić się przeciwko Ojcu przesuwając go na pozycję Ofiary. Matka z
Ojcem mogą zrobić kilka szybkich przesunięć po trójkącie, a Dziecko może
być jedynie obserwatorem. Może ono również wesprzeć Ojca w nastawieniu
przeciwko Matce bądź zwrócić sie przeciwko niemu słowami: „Pilnuj swoich
spraw, nie potrzebuję twojej pomocy” ratując w ten sposób Matkę.
Sytuacja może rozwijać się bez końca, zachaczając niemniej jednak o
każdy kraniec trójkąta. Dla wielu rodzin jest to jedyny znany sposób
interakcji.
Każdy z nas ma swoją pozycję startową w Trójkącie Dramatu. Nie jest to jedynie miejsce w którym najczęściej przebywamy, ale
również rola przez którą definiujemy własne Ja; silna część naszej
tożsamości. Każda pozycja startowa posiada własny szczególny sposób
postrzegania i reagowania na świat. Każda podstawowa pozycja ma swój
początek w konkretnej sytuacji w naszym życiu i przesuwa się po
trójkącie w swój własny wyjątkowy sposób.
Na przykład, mimo, iż wszyscy w końcu dotrzemy do pozycji ofiary, to jednak startując z pozycji Wybawcy (*odtąd pozycje startowe będą pisane wielkimi literami w celu odróżnienia ich od ruchu poprzez poszczególną rolę)
będziemy przemieszczali się w kierunku pozycji ofiary i prześladowcy w
całkowicie inny sposób niż startując z pozycji Prześladowcy czy Ofiary.
Wybawca porusza się w
kierunku pozycji ofiary z postawą męczennika przepełnionego myślami
typu: „Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem….”, podczas gdy
Prześladowca robi to aby usprawiedliwić chęć zemsty „Gdyby nie ty, nie
musiałbym ……”. Z kolei Wybawca możeprześladować przestając
ochraniać, zaś wybawcza rola Prześladowcy jest równie bolesna jak wtedy
gdy atakuje on ofiarę. Pozycja startowa Ofiary bezustannie budzi litość
oraz jest niezdolna do czynu. Wybawia ona nawet z pozycji
podporządkowania: „Tylko ty możesz mi pomóc bo jesteś taki utalentowany,
mądry” itd.
Na ogół nasze
podstawowe pozycje kształtują się w dzieciństwie. Przykładowo jeśli
rodzic jest za bardzo opiekuńczy i robi wszystko dla dziecka, w takim
przypadku dziecko może wyrosnąć na niezdolnego do zadbania o siebie,
bądź wręcz przeciwnie może stać się zły i mściwy za każdym razem gdy
inni nie będą się o niego troszczyć tym samym przyjmując podstawową rolę
Prześladowcy. Każda z tych sytuacji sprawia, że człowiek przybiera
życiową rolę Ofiary.
Istnieje wiele
kombinacji, a każdy przypadek wymaga osobnego rozważenia. Nie tylko
odgrywamy te role w naszych codziennych relacjach z innymi, ale również
wewnętrznie sami ze sobą. Przesuwamy się po trójkącie równie szybko w
naszych umysłach jak i w relacjach ze światem. Sami łapiemy się w
pułapkę nieuczciwego, dysfunkcyjnego dialogu z samym sobą. Na przykład
możemy być na siebie wściekli kiedy nie zdołamy ukończyć jakiegoś
projektu. Możemy ostro skrytykować samych siebie jako leniwych,
nieudolnych czy „wybrakowanych”, co prowadzi do spirali uczuć złości
oraz beznadziejności. Wewnętrznie poddajemy się temu prześladującemu
głosowi z obawy, że może mieć on rację.
Czy mozna zauważyć
przejście z pozycji prześladowcy na pozycję ofiary? Jak tylko zaczynamy
obwiniać się bądź obrażać, tworzy się ofiara. I w takim przypadku
stajemy się nią! Taki stan może trwać minutami, godzinami czy dniami,
jednak prędzej czy później odezwie się w nas głos nawołujący do
wybawienia. Ponieważ czujemy się źle i potrzebujemy ulgi, zaczynamy
wtedy sami się usprawiedliwiać mówiąc „Skończyłbym ten projekt gdyby
nie….”. W tym momencie przechodzimy na pozycję wybawcy. Czasami
wybawiamy samych siebie czy innych zaprzeczając temu co wiemy mówiąc:
„Jeśli spojrzę w drugą stronę i będę udawał, że tego nie zauważam, wtedy
to samo odejdzie”. Takie wewnętrzne dramaty podtrzymują owe błędne koło
spirali wstydu i niechęci do samych siebie. Poruszanie się po trójkącie
sprawia, że przekazy pogardliwe w stosunku do samych siebie bezustannie
się przemieszczają, bez względu na to czy spowodowane jest przez
wewnętrzną interakcję czy przez zewnętrzną komunikację z innymi..
Trójkąt Dramatu staje
się naszą osobistą machiną wstydu. Jednak pocieszający jest fakt, że
możemy temu zaradzić. Musimy nauczyć się wyłączać te machinę aby być w
stanie wyjść z trójkąta. Jest to proste, ale niełatwe.
Zanim będziemy mogli
wyjść z trójkąta, musimy zacząć rozpoznawać dramaty w nim utworzone i
przejawiać chęć ich porzucenia. Na początek musimy gruntownie zapoznać
się z kosztami i rozwiązaniami wymagającymi kompromisu w każdym miejscu
postoju na drodze do ofiary. To pozwoli nam nie tylko na rozpoznawanie
różnych ról ale również na realistyczne oszacowanie konsekwencji
znalezienia się na każdej z tych dysfunkcyjnych pozycji. Rozpoznanie
języka i zachowań każdej z tych ról pomoże nam zrozumieć kiedy jesteśmy
zapraszani przez innych do wejścia do trójkąta. Z tą świadomością możemy
dokonać wyboru czy chcemy zatańczyć w rytm melodii granej przez ofiarę
wywołującej uczucie wstydu, czy też nie. Mając powyższe na uwadze,
przyjrzyjmy się bliżej każdej z poszczególnych ról.
Wybawca
Rola Wybawcy jest
cieniem zachowania matki. Jest to typowo wspólzależna reakcja, uważana
za „tłamszenie”. Jest to zniekształcona wersja kobiecej strony, która
pragnie opiekować się drugą osobą i ją chronić. Wybawca daje możliwość
zrobienia czegoś, ochrania, jest rozjemcą oraz osobą, która pragnie
„naprawić” istniejący problem. Oczywiście zanim Wybawca może go
naprawić, najpierw musi on zaistnieć. Jedną stronę wybawiania stanowi
fakt, że pochodzi ono z podświadomej potrzeby poczucia własnej wartości
czy uczynienia siebie wybawcą. Troska o innych to jedyna droga do
połączenia się z nimi lub osiągnięcia poczucia własnej wartości, jaką
Wybawca zna. Wybawcy zazwyczaj wychowywali się w rodzinach w których
byli poniżani czy zawstydzani za wyrażanie własnych potrzeb. Dlatego też
uczą się zaprzeczać własnym potrzebom i zamiast tego ochraniają innych.
Sprawia to, że czują się im potrzebni.
Wybawcy bardzo często
funkcjonują nie mając nadzieji, że jeśli tylko będą opiekowali się
innymi wystarczająco dobrze to oni zrobią to samo dla nich. Niestety
zdarza się to bardzo rzadko. Często rozczarowanie wynikające z takiego
stanu rzeczy doprowadza do depresji. Męczeństwo oraz depresja
charakteryzują fazę ofiary, którą przechodzi Wybawca w trakcie swej
wędrówki po trójkącie. Następuje ona w momencie kiedy obawy wyrażane są w
nastepujący sposób: „Oto co mi zostało po tym wszystkim co dla ciebie
zrobiłem”, „Nieważne jak dużo robię i tak zawsze jest za mało” czy
„Bardziej byś mnie wspierał gdybyś mnie kochał „.
Największą obawę
Wybawcy stanowi przekonanie, że nikt go nie wspiera. Strach ten
rekompensuje sobie pomaganiem innym, tym samym wzmagając swoją
zależność. Wybawca czyni siebie niezastąpionym co stanowi podstawowy
sposób na uniknięcie odrzucenia oraz na potwierdzenie własnej ważności,
którego tak potrzebuje.
Wybawcy nie zauważają
wyniszczającej zależności, którą sami tworzą. Za pomocą tych metod
wysyłają przekazy o swej niezdolności do działania. Każdy kto otrzymuje
taki przekaz jest przekonany, że Ofiara jest niezdolna do czynu,
nieudolna czy “wybrakowana” i tym samym wymaga ciągłego wybawiania.
Zadaniem Wybawcy staje się pomaganie innym, oczywiście “dla ich
własnego dobra”. Posiadanie Ofiary jest niezbędne Wybawcy do utrzymania
iluzji posiadania przewagi oraz bycia niepotrzebnym.
Oznacza to, że w życiu
Wybawcy zawsze znajdzie się przynajmniej jedna chora, delikatna a
zarazem niezdarna osoba, która będzie potrzebowała jego pomocy. Beatrice
dorastała widząc nieporadność i nieudolność swojej matki. Od
najmłodszych lat odczuwała ogromną odpowiedzialność za nią. Jej własne
dobro zależało od tego. Jednakże w miarę upływu lat Beatrice z ledwością
powstrzymywała się od okazywania wściekłości, którą czuła w stosunku do
swej słabej matki. Przyjmując pozycję startową Wybawcy zrobiłaby
wszystko co w jej mocy aby wesprzeć swoją matkę, odchodząc w końcu z
poczuciem porażki (ofiara) ponieważ nic czego spróbowała nie pomogło.
Nieuchronnie uczucie rozżalenia wzięłoby górę prowadząc do ograniczenia
się do traktowania matki z pogardą (prześladowca). Stało się to
podstawowym wzorem interakcji, nie tylko z matką ale w relacjach z
innymi. Zanim się spotkaliśmy Beatrice była już wykończona zarówno
emocjonalnie, fizycznie jak i duchowo. Taki stan rzeczy spowodowany był
koniecznością troszczenia się przez całe życie o chore i zależne osoby.
Prześladowca
Podobnie do innych ról,
rola Prześladowcy opiera się na uczuciu wstydu. Jest to pewien rodzaj
złości wynikający z dorastania z uczuciem pogardy. Prześladowcy dawno
temu stłumili w sobie przekonanie o swej bezużyteczności, zastępując je
uczuciem oburzenia i gniewu oraz postawą charakteryzującą się brakiem
troski o innych. Podobnie jak Wybawca zachowujący się jak cień matki, tak
rola Prześladowcy stanowi odbicie zachowania ojca czyli cień ojca.
Zadaniem ojca jest zapewnienie rodzinie bytu i ochrony. Rola
Prześladowcy jest wypaczeniem tej energii, zamiast próby „zreformowania”
innych przy użyciu siły.
Rolę tą przyjmuje
osoba, która nauczyła się zaspokajać potrzeby za pomocą metod
autorytarnych, kontroli oraz często kary. Prześladowca przezwycięża
uczucie wstydu poprzez narzucanie swojej woli innym. Dominacja stanowi
główny styl interakcji. Oznacza to, że Prześladowca musi mieć zawsze
rację. Wykorzystywane przez niego techniki to pouczannie innych,
obwinianie ich, stosowanie nakazów oraz atakowanie. Prześladowca uważa,
że należy wyrównywać rachunki, bardzo często za pomocą pasywnych oraz
agresywnych czynów. Podobnie jak Wybawca odczuwa potrzebę naprawiania
innych, tak Prześladowca potrzebuje kogoś obwiniać! Zaprzecza on swym
słabościom w taki sam sposób jak Wybawca zaprzecza swym potrzebom. Jego
największą obawą jest bezsilność. Prześladowca zaprzecza własnym
słabościom, bezustannie potrzebuje kogoś, kto jest odzwierciedleniem
jego niechcianych niedoskonałości. Dlatego też zarówno Wybawcy jak i
Prześladowcy potrzebują Ofiary w celu utrzymania swej pozycji w
trójkącie.
Prześladowcy mają
również skłonności do rekompensowania sobie wewnętrznego poczucia
bezużyteczności pretensjonalnym wywyższaniem się. Pretensjonalność
nieodłączniewiąże się z uczuciem wstydu. Wywyższanie się polega
na stanowczym odrzuceniu uczucia „gorszy od” w celu osiągnięcia uczucia
„lepszy od”.
Pewien klient będący
również lekarzem stanowi przykład mentalności Prześladowcy. Uważał on,
że ranienie innych było uzasadnione jako rekompensata w sytuacji kiedy
wywoływano u niego uczucie bólu. Pewnego razu podczas sesji
terapeutycznej, opowiedział mi o tym jak kiedyś będąc na polu golfowym
wpadł na swego pacjenta. Pacjent miał czelność poprosić go wtedy o
badanie. „Czy może Pan uwierzyć w to, że poprosił mnie o zbadanie
właśnie wtedy kiedy miałem swój jedyny dzień wolny?” poskarżył się.
Zapytałem go więc w jaki sposób poradził sobie z tą sytuacją.
„Oh, więc zabrałem go
do swojego gabinetu i zrobiłem mu zastrzyk ze sterydów” zaśmiał się
lekarz „ale dam sobie rękę uciąć, że nigdy już mnie o to więcej nie
poprosi”.
„Hmm?” zmieszałem się.
„Oh tak, zrobiłem mu zastrzyk, którego nigdy nie zapomni!”
Dla owego lekarza jego
postępowanie było uzasadnione. Pacjent naruszył jego prawa więc zasłużył
na ból, którego doznał. Jest to podstawowy przykład myślenia
Prześladowcy. Mojemu klientowi nie przyszło nawet na myśl, że mógł po
prostu odmówić. Nie musiał wcale poczuć się ofiarą, ani nie musiał
„wybawiać” tego pacjenta. W jego odczuciu został on potraktowany
niesprawiedliwie i dlatego też miał prawo, a nawet musiał wyrównać
rachunki.
Dla kogoś na tej
pozycji najtrudniej jest wziąć odpowiedzialność za sposób w jaki rani
innych. W jego mniemaniu inni ludzie są tak traktowani jak na to
zasługują! Te wojujące osoby uważają zazwyczaj, że muszą walczyć z całym
światem o własne przetrwanie! Ich zadaniem jest ciągła walka o
odzyskanie miłości, która według nich została im odebrana.
Ofiara
Ofiara stanowi rolę, w
którą bardzo często wciela się osoba wychowywana przez oddanego Wybawcę.
Jest to zachowanie charakterystyczne dla dziecka dlatego nazwiemy je
cieniem dziecka. W każdym z nas jest to ta część człowieka, która jest
niewinna, bezbronna oraz w potrzebie. Ta strona dziecka potrzebuje od
czasu do czasu wsparcia, jednakże kiedy taka osoba przekonuje się, że
nie jest w stanie się sama o siebie zatroszczyć wtedy z łatwością
przyjmuje rolę Ofiary. Akceptacja przekonania, że jest się
„wybrakowanym” z natury ułatwia Ofiarom przyjęcie postawy typu „Nie uda
mi się”. Staje się to ich największą obawą, która wywołuje czujność na
inne, bardziej zdolne osoby.
Ofiary zaprzeczają
swoim zdolnościom do rozwiązywania problemów oraz potencjałowi do
samodzielnego wytwarzania siły. Zamiast tego, uważają siebie za zbyt
słabe by zmagać się z życiem. Mając poczucie bycia oszukanym przez
kogoś, na czyjejś łasce, bycia źle traktowanym przez kogoś, bycia z
natury złym, Ofiara dochodzi do wniosku, że stanowi „problem nie do
rozwiązania”. Taki stan nie powstrzymuje jej jednak od uczucia ogromnej
pogardy dla swej zależności od innych. Ofiara w końcu ma dosyć bycia na
dolnej pozycji i w związku z tym znajduje sposób aby wyrównać rachunki.
Przejście w prześladowcę zazwyczaj oznacza sabotowanie własnych trudów
włożonych w wybawienie siebie jak również innych pasywnych i agresywnych
zachowań. Jest ona bardzo zręcznym graczem w tzw. „Tak, ale..” za
każdym razem kiedy oferuje się Ofierze pomocne sugestie, odpowiada ona
„być może”, „Tak, ale to nie będzie skuteczne bo…”. Może również
ograniczyć się do roli prześladowcy jako sposób na obwinianie czy
manipulowanie innymi do zatroszczenia się o nią.
Ofiara pochłania
dzienną dawkę wstydu. Przekonana o swej niekompetentnej naturze, żyje w
nieustającej spirali wstydu, prowadzącej często do wykorzystywania samej
siebie. Bezustanne Ofiary poruszają się jak Pig-Pen, postać stworzona
przez Charliego Browna, w trąbie powietrznej pyłu, z tym wyjątkiem, że
Ofiary otoczone są kłębem wstydu wywołanego przez nie same. Ta chmura
wstydu staje się ich jedyną tożsamością.
Linda była drugim
dzieckiem w rodzinie. Prawie od samego urodzenia miała problemy. Była
typem dziecka, które zawsze pakowało się w różnego rodzaju kłopoty.
Miała kłopoty w szkole, bezustannie sprawiała problemy wychowawcze oraz
często chorowała. Nie było to dla nikogo zaskoczeniem kiedy jako
nastolatka zaczęła brać narkotyki. Jej matka, Stella, była typem
zagorzałego Wybawcy. Myśląc, że pomaga córce, Stella za każdym razem
wyciągała ją z kłopotów. Przez łagodzenie naturalnych skutków czynów
Lindy, szczera pomoc Stelli pozbawiła Lindę szansy wysnucia wniosków z
własnych błędów. W rezultacie Linda zaczęłą postrzegać siebie jako osobę
niezdolną do czynu i przez to stała się zależna od pomocy innych. Dobre
intencje jej matki przesłały wyniszcający przekaz, który przyczynił się
do przyjęcia przez Lindę na całe życie roli Ofiary.
Projekcja i Cień Ofiary
W miarę jak
poszczególne osoby dorastają ze świadomością swoich zachowań, zaczynając
je modyfikować, często zmieniając też swoje pozycje startowe. Zyskując
świadomość podstawowej pozycji, mogą zaangażować się w te zmiany ale
często zamiast tego jedynie zmieniają role. Mimo, iż mogą działać z
różnych pozycji, pozostają jednak cały czas w trójkącie. Ten proces
zachodzi bardzo często i może być nawet niezbędną częścią nauki o pełni
wpływów wynikających z życia w trójkącie. Umiejscowienie owych trzech
pozycji w jednej prostej linii z Ofiarą pośrodku, stanowi sposób
zademonstrowania faktu, że Prześladowca oraz Wybawca są po prostu dwoma
krańcami ofiary.
Prześladowca ——– OFIARA ———- Wybawca
Wszystkie powyższe role
są jedynie wypaczonym wyrażeniem posiadanej przez nas pozytywnej siły,
której istnieniu jednak zaprzeczamy. Podstawowa rola przybierana przez
nas, określa tą z powyższych cech, której istnieniu zaprzeczamy. Wybawca
uosabia dary umiejętności mediacji oraz rozwiązywania problemów,
jednakże w niezdrowy sposób przeszkadza tym, którzy przejawiają te
cechy. Może być to uważane za kobiecy aspekt. Natomiast Prześladowca
stanowi część nas samych, która posiada znajomość użycia tej siły oraz
asertywności, jednakże wykorzystuje te dary w negatywny sposób. Może być
to uważane za atrybut mężczyzny. W przypadku gdy te niezbędne atrybuty
nie są w pełni uświadomione i wykorzystywane, zostają wepchnięte w
podświadomość gdzie stają się wypaczonym wyrażeniem tego co faktycznie
zachodzi w Trójkącie Dramatycznym. Innymi słowy, ponieważ odrzucamy te
wyparte aspekty swojego zachowania, zostają one wyrażone w inny,
nieświadomy nam, nieodpowiedzialny sposób.
W przypadku kiedy
tłumimy w sobie zarówno nasze zdolności do rozwiązywania problemów jak i
naszą chęć do podejmowania asertywnych czynów, przybieramy rolę Ofiary.
Kiedy postrzegamy samych siebie jako przede wszystkim mediatorów i
opiekunów, zaprzeczamy sobie poprzez wyznaczanie nieodpowiednich granic.
Wcielamy się wtedy w rolę Wybawcy. Z kolei Prześladowcy posiadają
ukryte zdolności opiekuńcze i dlatego też mają tendencje do rozwiązywnia
problemów za pomocą złości, przemocy oraz kontroli. W istocie taniec
ofiary to stałe, nieświadome wynurzanie niechcianych aspektów naszych
osobowości, które wywołują bezustanne dramaty.
Żyjemy w społeczeństwie
opartym na roli Ofiary. W USA uważamy samych siebie za Wybawców. Przez
wiele lat to Rosja była Prześladowcą w stosunku do państw trzeciego
świata, które stanowiły stronę przegraną bądź Ofiarę. Kilka lat temu,
ówczesny prezydent Rosji Gorbachev, rzekomo powiedział prezydentowi
Bushowi „Mam zamiar zrobić najgorszą rzecz jaką można sobie tylko
wymarzyć, zamierzam pozbyć się waszego najgorszego wroga!”. Gorbachev
wewnętrznie wyczuł naszą potrzebę znalezienia kozła ofiarnego, który
zapewniłby nam możliwość stwierdzenia „To znowu Ci okropni komuniści”. W
innym wypadku, my, jako Amerykanie, moglibyśmy zostać zmuszeni do
wzięcia odpowiedzialności za nasze własne przestępcze zapędy.
Nasza cała historia
opiera się na prześladowaniach. Nie minęło kilka lat od przybycia
naszych przodków do Ameryki, a już zaczęli oni systematycznie
prześladować, podbijać, a nawet zabijać rdzennych Amerykanów
mieszkających tam od wieków. Mimo tego, nadal uważamy, że naszą jedyną
rolą jest rola Wybawcy. Nasza tożsamość kulturowa zawęża się jedynia do
bycia tymi dobrymi w świecie, jednakże jest ona wypaczona. Zawsze
trudnym zadaniem dla Prześladowcy jest postrzeganie samego siebie jako
Prześladowcę. O wiele łatwiej jest usprawiedliwiać konieczność
prześladowania niż przyjąć rolę prześladowcy.
Pojawia się następujące
błędne koło: „Chciałem jedynie pomóc (wybawca), a oni odwrócili się ode
mnie (ofiara), więc musiałem się bronić (prześladowca)”. Prześladowanie
jest zawsze usprawiedliwiane jako obrona konieczna, mimo, iż jest to
rola, której najczęściej zaprzeczamy bo kto jest w stanie przyznać się,
że źle traktuje innych ludzi?
Z drugiej strony
Wybawca nie ma problemów z utożsamianiem się z rolą opiekuna. Ogólnie
jest on dumny ze swojej roli opiekuna czy osoby odpowiedzialnej za
rowiązywanie problemów. Posiada on wsparcie społeczne i jest nagradzany
za „bezinteresowne akty pomocy”. Wierzy również w sens bycia opiekuńczym
i uważa siebie samego za bohatera. To czemu Wybawca zaprzecza to
konsekwencje swojej zdolności / niezdolności do czynów wywołane przez
jego własne złe czyny. Natomiast to czego ten „czyniący dobro” nie
widzi, to sposób w jaki sam staje się ofiarą. Dla Wybawcy bardzo ciężko
jest słyszeć, że jest on ofiarą, nawet wtedy gdy skarży się na to jak
źle jest traktowany.
Ból Trójkąta
Życie w Trójkącie
Dramatycznym wywołuje cerpienie. Podstawową wspólną cechę stanowi fakt,
że żaden z graczy nie umie wziąć odpowiedzialności za siebie samego.
Konsekwencje są przeogromne dla każdej z tych trzech ról i prowadzą do
bólu emocjonalnego, umysłowego a nwet fizycznego. Unikanie
odpowiadzialności i / lub usiłowanie ochronienia samego siebie bądź
innych wywołuje lęk, aczkolwiek staje się to głównym celem tych, którzy
zostali wciągnięci do trójkąta. Prostą prawdę stanowi fakt, iż
największy ból wywołujemy w momencie kiedy próbujemy uniknąć wzięcia
odpowiedzialności za nas samych bądź gdy pozwalamy na to innym. Kiedy
próbujemy osłonić innych przed prawdą, podważamy ich umiejętności. Każdy
w tej sytuacji kończy z uczuciem zranienia i złości, każdy przegrywa.
Tak długo jak ganiamy siebie i innych dookoła Trójkąta, zmuszamy siebie
do życia opartego na reakcjach. Zamiast prowadzić życie pełne
spontaniczności i dokonywania różnych wyborów, prowadzimy życie pełne
nudy, rządzone przez plany innych ludzi. Aby żyć z uczuciem spełnienia
należy mieć świadomą chęć wyjścia z trójkąta oraz rozszerzyć tą łaskę na
tych, którzy nadal zmagają się ze swoimi dramatami.
Odrzucone Uczucia
Bardzo często
znajdujemy wejście do trójkąta poprzez odrzucanie uczuć. Za każdym razem
kiedy zaprzeczamy naszym uczuciom bądź uczuciom innych, nieuchronnie
kończymy w trójkącie, przyjmując jedną z ról. Wybawiamy innych w
momencie gdy usiłujemy powstrzymać w nich uczucie bólu poprzez postawy
typu: „Nie mogę powiedzieć Jimowi co o tym myślę bo to go zrani”.
Dlatego też ukrywamy nasze opinie, uczucia i myśli, co nieuchronnie
prowadzi do stworzenia między nami dystansu.
Rodzice, którzy
dorastali bez pozwolenia na przyznanie się do swoich uczuć czy ich
wyrażanie, często odbierają to prawo swoim dzieciom. Te odrzucone,
tłumione w sobie emocje stają się skrywanym wstydem, powodującym nasze
wyobcowanie i skazującym nas na życie w trójkącie. Uczucia, mimo, iż
zmienne, są niemniej jednak prawdziwe.
Za każdym razem kiedy
zaprzeczamy naszym uczuciom, skazujemy się na rolę ofiary. Nie możemy
wziąć odpowiedzialności za uczucia, do których sami nie pozwalamy sobie
się przyznać i dlatego też kończymy w trójkącie.
Wstyd oraz Kluczowe Poglądy
Kiedy wchodzimy w
interakcje z innymi osobami w trójkącie, wywołujemy wstyd. Mimo, iż
każda rola porusza się po trójkącie w swój własny sposób, każda pozycja
startowa posiada kluczowe poglądy wywołujące te interakcje oparte na
uczuciu wstydu. Owe nieświadome postawy stanowią to co wywołuje uczucie
bezużyteczności, nieudolności oraz wybrakowania. Trójkąt to sposób w
jaki wzmacniamy i utrwalamy nasze poglądy.
Na przykład Wybawcy
wierzą, że ich potrzeby powinny być odrzucane z racji tego, iż są
nieważne i nieadekwatne do rzeczywistości. Jedyny sposób, w który mogą
oni jawnie połączyć się z innymi oraz poczuć się doceniani i zaspokoić
swoje potrzeby, to opiekowanie się kimś innym. Wybawcy karzą się w
sytuacji kiedy nie mają nikogo pod swoją opieką. Ich podstawowy pogląd
to: „Jeśli będę opiekował się innymi wystarczająco dobrze i długo, to
będę czuł się spełniony i kochany”. Niestety, Wybawcy opiekują się
życiowymi Ofiarami, które nie mają pojęcia jak służyć innym. Taki stan
rzeczy wzmacnia główny pogląd Opiekuna, że nie powinien mieć własnych
potrzeb, co z kolei wywołuje więcej wstydu otaczającego jego potrzeby.
Poczucie winy oraz
wstydu stanowi siłę napędową do wzmocnienia roli Trójkąta. Uczucie winy
towrzyszy często Ofiarom w ich wysiłkach do nakłonienia Wybawców do
opieki nad nimi: „Jeśli nie ty, to kto?”. Uczucie wstydu u Ofiar
wywołuje pogląd, że nie są one w stanie do samodzielnych efektywnych
czynów. Czują się bezsilne oraz w potrzebie.
Prześladowcy wierzą, że
świat jest niebezpieczny i w związku z tym wykorzystują uczucie wstydu
jako główne narzędzie do zatrzymania innych na ich miejscach. Ich
podstawowym celem jest zyskanie poczucia bezpieczeństwa poprzez
poniżanie innych. Postawa typu „Dorwę ich zanim oni dorwą mnie!” stanowi
ich podstawowy plan mimo, iż jest często nieświadoma. Czy istnieje
lepszy sposób na osiągnięcie celu niż osądzanie, prawienie morałów czy
oczernianie swoich ofiar?
Nieuczciwość
Oczywiście kiedy
zaprzeczamy uczuciom, niemożliwa staje się realność oraz uczciwość.
Mówienie prawdy najpierw wymaga poznania jej. W sytuacji kiedy reakcje
wywołane są przez nasze odrzucane uczucia oraz nieświadome
zaprogramowanie, prawdopodobnie nie będziemy w stanie poznać naszej
osobistej prawdy. Oznacza to, że w takim wypadku zaistnieją ukryte plany
oraz nieuczciwość. To jest kolejna podstawowa cecha wszystkich graczy w
trójkącie. Jedynie poprzez poznanie prawdy, jesteśmy w stanie zacząć
wygłaszać nasze opinie z miejsca osobistej uczciwości. W tym przypadku
wyjście z trójkąta staje się możliwe.
Utracona Bliskość
Wielu ludzi skrycie boi
się bliskości mimo, iż pragnie poczucia łączności z innymi. Pozwolenie
komuś na poznanie nas naprawdę może być przerażające. Bliskość wymaga
wrażliwości oraz uczciwości. Wiara w głębi serca, że jesteśmy
niekochani, wybrakowani czy „gorsi od”, utrudnia ujawanianie naszej
osobowości. Pragniemy bezwarunkowej akceptacji, jednakże w sytuacji
kiedy nie akceptujemy samych siebie niemożliwe jest uwierzenie, że ktoś
inny mógłby nas zaakceptować. Odczuwanie potrzeby ukrycia naszej
bezużyteczności sprawia, że oddalenie się od innychstaje się
nieuniknione. Tak długo jak skrywamy nasze plany i odrzucamy prawdę,
bliskość staje się niemożliwa. Rola ofiary wywołuje wyobcowanie nie
tylko w relacjach z innymi ale również z samym sobą.
Wyjście z Trójkąta
W celu wyjścia z
trójkąta musimy najpierw zdecydować się na wzięcie odpowiedzialności za
nas samych. Zaczynamy wtedy pozwalać sobie na przyznanie i wyrażenie
naszych prawdziwych uczuć, nawet kiedy jest to niewygodne. W miarę jak
odkrywamy nasze kluczowe poglądy oraz pozycje startowe, stajemy się
bardziej zdolni do rozpoznawania sytuacji kiedy ktoś usiłuje wywołać u
nas niepożądane zachowanie jak również umiemy odmówić uczestnictwa w
takiej sytuacji. Nauczenie się jak posiadać poczucie winy i na nie nie
reagować, stanowi ogromną część opierania się grze Ofiary. Poczucie winy
nie musi koniecznie oznaczać, że zachowujemy się nieetycznie. Jest to
wyuczona reakcja. Czasami oznacza, że złamaliśmy dysfunkcyjną zasadę
rodzinną. Niezdrowe poglądy o nas samych i o świecie, zakorzenione w
dzieciństwie, stają się surowymi zasadami, które muszą być łamane.
Zasady rodzinne typu: nie mówimy o tym, nie dzielimy się uczuciami bądź
zajmowanie się tylko sobą jest samolubne, muszą zostać obalone jeśli
mamy się rozwijać. Możemy spodziewać się, a nawet cieszyć się z poczucia
winy, w sytuacji kiedy przeciwstawiamy się tym głęboko zakorzenionym
zasadom rodzinnym.
Bycie uczciwym w
stosunku do samego siebie i innych osób stanowi podstawowy sposób
wyjścia z trójkąta. Ujawnianie naszej prawdy to kluczowa droga do
wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny. Musimy być wtedy chętni do
podjęcia potrzebnych kroków do stawienia czoła temu co ujawnia owa
prawda. Aby Wybawca stał się uczciwy musi przykładowo przyznać się do
zaangażowania w utrzymywanie zależności innych osób. Oznacza to
przyznanie, że bycie wybawcą wypełnia potrzebę przyznania własnej
wartości. W ten sposób Wybawca uczy się rozpoznawać i zwracać uwagę na
swoje własne potrzeby.
Stanie się szczerym aż
do bólu z samym sobą może być zagrożeniem dla kogoś kto utknął w
świadomości Prześladowcy. Dla niego, taki czyn to jak obwinianie samego
siebie, co jedynie zwiększa wewnętrzne uczucie potępienia. Prześladowca
potrzebuje sytuacji lub osoby, którą można obwiniać i dzięki temu sam
może wywołać uczucie złości. Złość napełnia go energią poprzez działanie
na wzór paliwa w psychice, które go nakręca. Może to być jedyny sposób
na poradzenie sobie z przewlekłą depresją. Prześladowca potrzebuje
napadu wściekłości podobnie jak niektórzy potrzebują łyka kofeiny.
Dzięki temu z chęcią zaczynają swój dzień.
Podobnie jak w
przypadku innych ról, poleganie na sobie stanowi dla Prześladowcy jedyny
sposób wyjścia z sieci ofiary. Musi nastąpić pewien przełom aby przejąć
swą rolę. Niestety, z powodu jego ogromnej niechęci do podjęcia tego
kroku, może się on pojawić w formie kryzysu.
Jak na ironię, dla
każdej z ról wyjście z trójkąta wiedzie przez pozycję prześladowcy.
Spowodowane jest to faktem, że w momencie kiedy decydujemy się z niego
wyjść, często jesteśmy postrzegani przez tych którzy w nim pozostali
jako prześladowcy. Kiedy już zdecydujemy się wziąć odpowiedzialność za
nas samych i wyznać naszą prawdę, ci którzy wciąż pozostają w trójkącie
prawdopodobnie oskarżą nas o prześladowanie ich. Ofiara może powiedzieć
„Jak śmiesz odmawiać mi pomocy”. „Jakim cudem nie potrzebujesz mojej
pomocy?” może stwierdzić z wściekłością główny wybawca w moencie kiedy
ofiara decyduje się być odpowiedzialna. Innymi słowy, w celu ucieczki
przed wściekłością ofiary musimy być postrzegani jako „ci źli”. Nie
gwarantuje to ucieczki, ale musimy chętnie odczuwać dyskomfort bycia
postrzeganymi w ten sposób.
Kiedy jesteśmy gotowi
być odpowiedzialnymi, zaczynamy od poukładania naszych szczerych motywów
oraz uczuć odnoszących się do naszej obecnej sytuacji. Zaczynamy z
chęcią doświadczać niekomfortowych doznań oraz pozwalać innym czuć
podobnie bez wybawiania ich. Jeśli twoi bliscy lub współpracownik są
również chętni do uczestnictwa w tym procesie samorealizacji, zdrowsze
interakcje mogą być doskonalone razem, tym samym zmniejszając uczucie
winy oraz wstydu. Jednakże, jeśli my jesteśmy gotowi na wyjście a inni
nie, wtedy możliwe, że będziemy musieli wyznaczyć niepodważalne granice
lub nawet odejść. Ponownie, naraża nas to na ryzyko bycia uważanymi za
prześladowców.
Ponieważ pozycja
startowa Ofiary stanowi określenie problemu w jej rodzinie, naturalne
dla niej jest szukanie profesjonalnej pomocy u innych osób. Jednakże
często nieświadomie szuka ona innego Wybawcy, których jest pod
dostatkiem wśród pomocnych profesjonalistów. Ci, którzy za podstawową
rolę przyjmują rolę Ofiary muszą zmierzyć się z wrodzonym poglądem, że
sami sobie nie poradzą. Jeśli mają uciec z trójkąta, muszą zacząć sami
dbać o siebie, zamiast szukać pomocy u innych. Zamiast postrzegania
siebie jako bezsilną osobę, muszą przyznać, że posiadają zdolności do
rozwiązywania problemów oraz cechy przywódcze.
Reasumując wnioski,
musimy najpierw stać się świadomi sposobu, w który odgrywamy Trójkąt
Dramatu. Zdanie sobie sprawy z naszej pozycji startowej stanowi pierwszy
krok do wyzbycia się destrukcyjnych wzorów zachowań. W miarę jak
uwalniamy się dzięki braniu odpowiedzialności za własne czyny oraz
mówieniu prawdy, zmieniamy własne życie. Innymi słowy, realizujemy swoje
Wyższe Ja i tym samym realizujemy plan możliwości, który leży w każdym z
nas.
* Tłumaczenie dla www.analizatransakcyjna.pl za zgodą L. Forrest, www.lynneforrest.com , wrzesień 2007 (M. Groń)